Po dość długiej procedurze legislacyjnej w dniu 15 maja 2015 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy o samorządzie gminnym oraz niektórych innych ustaw. Przynosi ona m.in. ważne zmiany w ustawie o podatku od spadków i darowizn, które mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2016 roku. Od 1 maja 2016 roku zmienią się znacząco zasady nabywania gruntów rolnych w Polsce które obowiązywały dotychczas. Wszystko za sprawą uchwalonej ustawy z 5 sierpnia 2015roku która w zamiarze miała ograniczyć kupno ziemi cudzoziemcom ktorzy od 1 maja 2016 roku mogliby nabywać grunty w Polsce bo dotychczas obowiązywał okres ochronny po wejściu Polski do Unii Europejskiej. W blogu ograniczę się do wątku gospodarczego i prawnego tej ustawy a pominę wątek polityczny z nią związany gdyż na swoim blogu nie zamierzam poruszać tematów politycznych mimo że są one dość ważne w tej kwestii. Ostatni dzwonek do kupna ziemi rolnej dla większości Polaków Ustawa z dnia 5 sierpnia miała obowiazywać od 1 stycznia 2016 roku ale termin jej wejścia w życie został przesunięty na 1 maja 2016 roku. Do tego czasu obowiązują obecne przepisy które są dużo bardziej liberalne. Możliwe że do czasu wprowadzenia ustawy 1 maja obecny parlament uchwali jeszcze inna wersję ustawy ale na chwile obecna można sie raczej spodziewać raczej kolejnych utrudnień niż ułatwień w handlu ziemią. Chodzi o ograniczenie możliwości kupna tylko przez rolników indywidualnych. Co to oznacza dla typowego Kowalskiego? Jeśli ktoś obecnie myśli o kupnie ziemi rolnej poza miastem to jest to ostatni dzwonek aby tego dokonać gdyż po 1 maja większość Polaków straci taką możliwość. Stracą tę możliwość nawet obecni rolnicy i ich dzieci. Przy kupnie ziemi rolnej nie wystarczy posiadać pieniądze, w przypadku zakupów ziemi rolnej potrzebny jest jeszcze CZAS, którego jest coraz mniej. Przy zakupach działek o określonej powierzchni ANR musi wydać opinię czy korzysta z prawa pierwokupu - ma na to jeden miesiąc. A więc w praktyce 1 kwietnia 2016 roku minie termin kupna większych działek rolnych. Ziemia rolna to miejsce gdzie produkuje sie żywność więc w przypadku jakiegoś całkiem realnego konfliktu zbrojnego czy też innych ograniczeń w dostępie do żywności, możliwość posiadania ziemi rolnej daje możliwość zadbania o własne interesy samemu. Po 1 maja zostanie złamane konstytucyjne prawo własności i dziedziczenia ale o tym szczegółowo w dalszej części. Ograniczenia po 1 maja 2016 roku W tej ustawie jest bardzo dużo ograniczeń co do nowego sposobu nabywania gruntów - takich, że na jakiś czas może zostać zahamowany handel ziemią jak rownież budownictwo mieszkaniowe. Na obecna chwilę w ustawie jest furtka która pozwala podmiotom zagranicznym nabywanie ziemi poprzez spółki prawa handlowego a więc obecna wersja ustawy niekoniecznie zabroni jej kupno podmiotom zagranicznym co było podobno głównym celem tej ustawy..... 1. Posiadanie wykształcenia rolniczego Po wejściu w życie ustawy ziemię będzie mógł kupić wyłącznie rolnik, obecnie takiego ograniczenia w zasadzie nie było. 2. Obowiązek zameldowania przez 5 lat w gminie tej lub sąsiedniej przed zakupem ziemi To chyba największe ograniczenie (ale nie jedyne) które zablokuje handel ziemią. Aby stać się właścicielem ziemi, będzie trzeba być zameldowanym w tej gminie co najmniej 5 lat. Stoi to trochę w sprzeczności z końcem obowiązku meldunkowego który zaczyna obowiązywać od 2016 roku ..... 3. Niemożność rozdrabniania gospodarstw To drugie najważniejsze według mnie ograniczenie które spowoduje że nie będzie można dowolnie rozdrabniać gospodarstw i sprzedaż części gruntu często może okazać się niemożliwa. Wtedy będzie możliwe sprzedać tylko wszystko co rolnik posiada albo nic. Z tego powodu rolnicy którzy z różnych powodów chcieliby się pozbyć części majątku będą zmuszeni do sprzedaży całości i w ten sposób przestaną być rolnikami. Wielkości poniżej jakich gospodarstwo rolne nie może spaść zostaną podane później w drodze rozporządzenia, przy czym nie wiadomo obecnie jakie to będą wielkości.... 4. Sąsiedzi, dzierżawcy i ANR bedą mieli prawo pierwokupu z możliwością kwestionowania ceny sprzedaży Dotychczas jedynym organem który pośredniczył w sprzedaży gruntów rolnych była Agencja Nieruchomości Rolnej która sama często poprzez swoje działania dawała do zrozumienia że zajmuje się spekulacją ziemią rolną. Teraz dodatkowo jak rolnik będzie chciał sprzedać grunt, to notariusz będzie musiał ustalić kto jest sąsiadem tej działki rolnej i kto ewentualnie był dzierżawcą. Oni to będą mieli prawo pierwokupu oraz co najważniejsze będą mogli zakwestionować cenę sprzedaży. Można sobie wyobrazić, że złośliwy sąsiad będzie mógł umiemożliwić sprzedaż ziemi. Bo zgłosi się że chce kupić od rolnika (mimo że faktycznie wcale nie będzie chciał kupić) i zakwestionuje cenę na jaką się umówił sprzedawca z kupcem, więc zablokuje sprzedaż ziemi na kilka miesięcy potrzebnych na ustalenie właściwej ceny rynkowej co często może wiązać się z tym że kupujący jednak zrezygnuje z kupna.... 5. Czas transakcji przedłużony na potrzeby sprawdzenia sąsiadów przez notariusza. W przypadku problemów z ustaleniem właściciela sąsiadujących działek może być problem ze sprzedażą takiej ziemi bo ustawa nie określa tego jak postępować w przypadku problemów z ustaleniem właściciela lub gdy nie jest jasne kto jest właścicielem bo na przykład trwa spór o prawo własności do sąsiadujących gruntów. Przykłady absurdów jakie sie pojawia po wejściu ustawy w życie Dziedziczenie dla dzieci mieszkających w mieście Całkiem możliwa sytuacja w której dzieci rolnika wyjeżdżają z domu do miasta w celu edukacji albo za granicę w celu zdobycia środków do życia. Możliwe ze nawet wyjeżdżają poza miejsce zamieszkania w celu edukacji rolniczej przykładowo na SGGW i mieszkają w tym czasie w akademiku. Zgodnie z obowiązującymi obecnie przepisami i ustawą istniał obowiązek meldunkowy do roku a więc dziecko rolnika było przez czas studiów zameldowane poza miejscem gdzie jest gospodarstwo rolnika. Jeśli dziecko wróci ze studiów aby prowadzić gospodarstwo to nie będzie mogło przejąć gospodarstwa (nawet gdyby rolnik zmarł) bo nie spełnia tego punktu ustawy aby mieszkało w gminie przez 5 lat. Brzmi absurdalnie? Pozbycie sie części majątku Zakładamy że rolnik posiadający około 10 hektarów ma piotrzebę sprzedania części swojej ziemi innemu rolnikowi z powodu kłopotów ze zdrowiem i finansowych. Chce odsprzedać 2 hektary, zakładamy że kupujący jest uprawniony z mocy ustawy do kupna. Jednakże zmniejszenie gospodarstwa do 8 hektarów spowodowałoby że jest ono za małe zgodnie z przepisami i że jedyne co rolnik może zrobić w takiej sytuacji to sprzedaż całości. Wielkości są podane przykładowo bo obecnie nie są znane minimalne wielkości gospodarstw które mogą być różne w różnych województwach. Przy sprzedaży całości musi pozbyć się oprócz ziemi: budynków, sprzętu rolniczego i miejsca pracy bo wtedy rolnik który przez całe życie był rolnikiem z dziada pradziada musi nagle zająć się czymś innym poza rolnictwem. Stanie się rolnikiem po studiach Młode osoby które chciałyby stać się rolnikami a dotychczas ich rodzice nie byli rolnikami i nie mieszkali na wsi nie będą mogli się nimi stać. Nawet jak skończą szkołę rolniczą to nie będą mogły utworzyć nowego gospodartswa rolnego i skorzystać z wielu programów z UE na utworzenie i modernizacje gospodarstw. Jedyna możliwość dla nich to dzierżawa gruntów przez 5 lat w gminie w której mogliby zakupić ziemię i zameldowanie się tam (ciekawe jakim sposobem) i dopiero po 5 latach kupno ziemi w tej gminie. A co jeśli akurat za 5 lat nikt nie będzie chciał sprzedać w tej gminie, tylko 2 gminy dalej.... Sąsiedzi i państwo poprzez ANR będzie miało możliwość zaniżania cen ziemi Ponieważ zmniejszy się liczba potencjalnych kupujących (bo nie będą uprawnieni do kupna) to zarówno sąsiedzi jak i państwo poprzez ANR będą mogły zaniżać cenę kupna nawet jak się pojawi potencjalny kupujący. Będą mieli możliwość podważania ceny kupującego tyle razy że wszyscy potencjalni kupujący znikną z horyzontu. Renacjonalizacja gruntów rolnych Biorąc pod uwagę że ANR będzie uprawniona do prawa pierwokupu jak również to że ceny mogą być zaniżane i że potencjalni dziedzice nie będą uprawnieni do przejęcia gospodarstw to może to prowadzić do sytuacji w której państwo zacznie przejmować docelowo większość gruntów w Polsce i nie będzie prawa właśności w postaci osób indywidualnych. Dzierżawa i prawo zabudowy Już w listopadzie 2015 roku ANR dała jasno do zrozumienia że zamierza przestawić się na dzierżawę a nie na sprzedaż gruntów blokując wszystkie obecnie toczące się przetargi na ziemię z zasobów państwowych. W sytuacji którą opisałem wcześniej państwo może stać się de facto właścicielem wszystkich gruntów rolnych a jedyną formą będzie dzierżawa. W obecnych przepisach nie da się jednak budować na dzierżawionej ziemi bo wtedy właścicielem budynków staje się właściciel a nie dzierżawca. Jednakże od jakiegoś czasu prowadzone są prace nad wprowadzeniem tzw. prawa zabudowy. Po jego wprowadzeniu można byłoby dzierżawić wieloletnie (zlikwidowane by było prawo użytkowania wieczystego i zastąpione prawem zabudowy). Wtedy taki dzierżawca mółgby zabudować działkę dzierżawioną, prawo zabudowy byłoby dziedziczone i wpisane w księgach wieczystych. Wydaje się że taki jest cel że państwo będzie właścicielem ziemi a nie osoby prywatne. Pozbawienie rolnika ziemi Zakłdamy że rolnik musi odsprzedać część gruntów pod budowę dróg i autostrad (w wyniku innej ustawy) co powoduje zmniejszenie jego gospodarstwa do takiej wielkości że musi sprzedać całość swojego gospodarstwa bo inaczej jego gospodarstwo stałoby się zbyt małe. W takiej sytuacji potrzeba wykupu części gruntu spowoduje że zlikwiduje się całe gospodarstwo i pozbawi rolnika miejsca pracy. Podsumowanie Obecna wersja ustawy która zacznie obowiązywać od 1 maja 2016 roku spowoduje że duża część osób która marzy o swojej działce na wsi będzie takiego prawa pozbawiona prawdopodobnie na zawsze. Jest wiele punktów w tej ustawie która jest niezgodna z konstytucją ale wbrew temu co o tej ustawie będą pisać media jest to ustawa którą poparły wszystkie kluby parlamentarne (tutaj odsyłam do sprawozdań z posiedzeń sejmu oraz protokołów z głosowań). Zobacz również: Dziedziczenie ziemi rolnej po rodzicach. Obowiązek prowadzenia działalności rolniczej. Nabywca nieruchomości rolnej nie ma obowiązku prowadzenia gospodarstwa rolnego, gdy łączna powierzchnia nieruchomości rolnych i leśnych wraz z nabytą nieruchomością rolną jest mniejsza niż 1 ha. „Dobra zmiana” na wsi uderzy w mieszczan, którzy kupili tam dom i kawałek ziemi. Zaszkodzi rolnikom, pozbawiając ich możliwości przekazania ojcowizny własnym dzieciom. Zagrozi farmerom posiadającym ponad 300 ha gruntów. To kto na tym skorzysta? Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło wielką antyreformę rolną. Nowa władza zamierza zmienić cały pakiet ustaw regulujących obrót ziemią, łącznie z ustawą o księgach wieczystych i hipotece. Ma to ostatecznie uniemożliwić po 1 maja 2016 r. zakup polskiej ziemi przez obcych. Ale chce też zmienić Kodeks cywilny w kwestiach odnoszących się do dziedziczenia. Najważniejsze projekty są już gotowe. Krzysztof Jurgiel, obecny minister rolnictwa, nie ukrywa, że polska ziemia może należeć tylko do Polaków i do prawdziwych rolników, osobiście ją uprawiających. Jeśli grunty rolne już trafiły w ręce „spekulantów”, liczących na to, że ceny będą ciągle rosły (przez ostatnie 10 lat zwiększyły się dziesięciokrotnie), należy je odzyskać. Figa dla kułaka Prawdziwymi rolnikami, w rozumieniu PiS, nie są farmerzy czy plantatorzy, znów zwani obszarnikami. Rolnik nie może bowiem uprawiać więcej niż 300 ha. Każdy, kto kupił czy dzierżawi więcej, musi być więc także zmianą objęty. Grunt rolny, nawet najgorszej klasy, nie może się znajdować w posiadaniu spółek ani inwestorów, dla których stanowi po prostu lokatę kapitału. Tych z kolei nazywa się słupami. Podobno kupowali grunty (w domyśle za niemieckie pieniądze) po to, żeby po 1 maja, już oficjalnie, odsprzedać je Niemcom. „Dobra zmiana” rozpisana jest na lata. Państwo na początku niczego nikomu zabierać nie będzie; rewolucja zacznie się spokojnie, w białych rękawiczkach. PiS ustanowi tylko prawo, które posiadaczy prywatnych gruntów rolnych, większych niż jeden hektar, pozbawi możliwości swobodnego nimi dysponowania. Władza ich nie zabierze, tylko poczeka do pierwszej próby sprzedaży czy przekazania dzieciom. Wtedy wskaże innego, bardziej stosownego nabywcę i podyktuje cenę. Albo przejmie prywatny grunt do zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych. Dla Niemca czy Holendra kawałek polskiego pola stanie się bowiem tak samo nieosiągalny jak dla Polaka. PiS wygrało wybory na wsi pod hasłem walki ze spekulantami i z obietnicą takiego uszczelnienia obrotu ziemią rolną, które uniemożliwi jej wyprzedaż obcym. Ludowcy też to obiecywali, ale w życie wprowadzali nieudolnie. Chłopi się od nich odwrócili. Nie podobał im się zwłaszcza pomysł ograniczania podziału gospodarstw w sytuacji, gdy się własną ziemię chce przekazać np. dwojgu dzieciom. Pomysł taki koalicja PO-PSL zapisała w ustawie z 5 sierpnia 2015 r., która miała wejść w życie 1 maja 2016 r. Nowa władza zdecydowała, że nie wejdzie, chociaż prezydent Duda podpisał. Dlatego rząd tak się spieszy. Pakiet nowych ustaw musi zostać uchwalony przed tym terminem. Marnych pomysłów PSL było więcej. Na przykład ten, by prawo pierwokupu gruntu, który jego właściciel chce sprzedać, należało do sąsiada. Pod warunkiem że jest rolnikiem i ziemię uprawia osobiście. Rolnicy bali się, że to obniży cenę. Notariusze alarmowali, że w wielu przypadkach samo ustalenie, kto jest sąsiadem, będzie niezwykle trudne. Aż 30 proc. ziemi rolnej w kraju ma nieuregulowany stan prawny. To był kolejny powód, dla którego wieś zagłosowała przeciwko ludowcom. Teraz okazuje się, że wszystkie złe pomysły koalicji PO-PSL nie tylko zostaną wcielone w życie, ale dojdą do nich inne, już autorstwa PiS. Na przykład kompletne zlekceważenie prawa własności. Niektóre projekty ustaw już wiszą na stronie Rządowego Centrum Legislacyjnego. Ojcowizna dla sąsiada Do ich lektury pierwsi rzucili się mieszkańcy miast, którzy pokupowali ziemię i domy na wsi. Tacy jak Magdalena Strzałkowska, właścicielka starego domu i półtora hektara gruntu rolnego 80 km od Warszawy. Rosną na nim niemodne odmiany jabłoni, kosztele i malinówki, trochę warzyw. Do rzeki wprawdzie daleko, ale i tak jest pięknie. Ziemię, wraz z siedliskiem, kupili 20 lat temu jej rodzice, później przepisali ją na Magdę. Najpierw rodzina spędzała tam lato, potem coraz więcej czasu. Zadomowili się na dobre. Magda chciałaby się przenieść na wieś, kiedy już przestanie pracować. Nikt jej notarialnie kupionej ziemi nie zabierze, ale synowi już prawdopodobnie nie będzie mogła jej przekazać. Nie jest rolnikiem. Jeśli z prawa pierwokupu nie skorzysta sąsiad, prywatna ziemia Magdy może trafić do państwowego zasobu Agencji Nieruchomości Rolnych. Ona też wyznaczy cenę. Takich miejskich domów jest już we wsi kilka. Kupionych od gospodarzy bez następców, którzy sprzedali ziemię i na starość woleli przenieść się do miasta. Obecni właściciele albo traktują je jeszcze jak letnie domy, albo – jeśli mogą pracować zawodowo wyłącznie przy komputerze – już się na wieś przenieśli. Do miasta dojeżdżają raz na kilka dni. Takich rodzin jest w Polsce coraz więcej. Dzięki nim wiele wsi nie zamiera. Opuszczone domy nie straszą powybijanymi oknami. Te rodziny także już nie przekażą kupionej ziemi dzieciom. Ma wrócić do rąk „prawdziwych rolników”. Magda Strzałkowska nigdy nie miała poczucia, że miejscowi są z napływu miastowych niezadowoleni. Wręcz odwrotnie, miejskie pieniądze bardzo się na wsi przydają. Dzięki nim istnieją miejscowe targi. Sklepy, budowlańcy i ogrodnicy mają zlecenia. Bez nich nie miałby tam kto kupować. Dla niewielkich gospodarstw położonych na mazowieckich piaskach nowi sąsiedzi to możliwość zarabiania większych pieniędzy. Przybysze mają też jeszcze jeden atut: kupując ziemię, nie patrzą, że licha i niewiele się na niej urodzi. Nie posieją na niej pszenicy ani buraków cukrowych. Nie założą przemysłowej fermy świń. Dla nich liczy się las za oknem i dziki bez w obejściu. Cenę podbija rzeczka. Żaden rolnik nie zapłaci za mazowieckie piaski tyle co ci z miasta. Chłopi o tym wiedzą. Wieś Strzałkowskiej się starzeje. Na 50 domów kilka, razem z polem, jest do sprzedaży. – Dom drewniany, sad, łąka, wszystko 1,6 ha – Strzałkowska czyta ogłoszenie. Właściciel chce 55 tys. zł. Żaden rolnik tego nie kupi, po co mu taki skrawek ziemi i drugie siedlisko? To propozycja w sam raz dla miejskich. Ale teraz lepiej z niej nie korzystać. Przy drugim domu wystawionym na sprzedaż jest 9 ha ziemi. Właściciel żąda 360 tys. zł. Jeśli nie sprzeda do maja, to już nie sprzeda. W każdym razie nie kupcowi, którego sam wybierze. Od listopada 2015 r. sprzedaż swoich gruntów wstrzymała Agencja Nieruchomości Rolnych. Na razie przez najbliższych pięć lat, potem się zobaczy. Minister Jurgiel zapowiada, że obrót ziemią zacznie się wtedy, kiedy polscy rolnicy będą mieli tyle pieniędzy, co unijni. Na wsi robi się nerwowo. Ci, którzy czekali ze sprzedażą, aż zdrożeje, mogą już się gruntu nie pozbyć. Mieszczuchom strach kupować, a rolników chcących powiększyć gospodarstwa w okolicy nie ma. Nie ma ich nie tylko na mazowieckich piaskach, ale nawet na Dolnym Śląsku. – Na 80 czy nawet 50 ha chętni by się szybko znaleźli – mówi rolnik ze wsi Jugowa koło Strzegomia. – Ale nie na kilka, a nawet dziesięć, których wraz z domami chcą się pozbyć starzy właściciele. Każdy rolnik niemiecki czy holenderski doskonale wie, że z tak małego pola rodzina się nie utrzyma. Na to amatora szukać trzeba było wśród miastowych. Teraz już za późno. Haki dla agencji W Agencji Nieruchomości Rolnych zmiany kadrowe już się dokonały. Nowe zadania wykonują nowi ludzie, na odpowiedzialne stanowiska rekrutowani spośród najbardziej zaufanych działaczy PiS. To dlatego do Ministerstwa Rolnictwa ani władz żadnej agencji rolnej nie dostał się nikt z partii Jarosława Gowina. Marek Zagórski, wiceminister rolnictwa w rządzie PiS-LPR-Samoobrony, teraz został skierowany do skarbu. Specjaliści od rolnictwa u Gowina są związani z Arturem Balazsem, dobra zmiana nie musi im się podobać. PiS o tym wie, ufa tylko swoim. W ANR trwa audyt, czyli szukanie haków. Skrupulatnie przeglądane są wszystkie umowy. Zwłaszcza te jeszcze niepotwierdzone notarialnie. Gdyby coś było nie tak, można je unieważnić bez odszkodowań. Nieukrywający sympatii do nowej władzy urzędnicy niższego szczebla, którym udało się utrzymać pracę za rządów PSL, podpowiadają teraz, gdzie szukać. Sugerują, że przetargi były ustawiane. W każdym powiecie obowiązywały inne kryteria. Dyktował je czynnik społeczny. Poprzednio rekrutowany z izb rolniczych, sympatyzujących z PSL, obecnie z Solidarności Rolników Indywidualnych, popierającej PiS. Działacze obu organizacji sami rywalizowali zarówno przy przetargach na zakup, jak i dzierżawę ziemi. Ci, którzy mieli większe szanse przedtem, teraz stają się przedmiotem audytu. Tacy jak Wacław K., były wysoki urzędnik agencji, który przelicytował konkurentów w przetargu na dzierżawę państwowego gruntu w Zachodniopomorskiem. – Przelicytował świadomie, wiedząc, że na tak wysoki czynsz dzierżawny ta ziemia nie zarobi – podpowiada agencyjny urzędnik. Dlaczego dzierżawca działał wbrew własnym interesom? Bo PSL wprowadził przepis dający dzierżawcom prawo zakupu ziemi po trzech latach dzierżawy. Teraz PiS przepis unieważnił, co takich jak Wacław K. czyni kandydatami na bankrutów. Nie będą w stanie zapłacić agencji wysokiego czynszu. Ziemia wróci do agencji. Prywatne dla państwa Potencjalnych bankrutów będzie więcej. Wszystko w myśl zasady, że ci, którzy do tej pory zyskiwali, słono teraz za to zapłacą. Minister Marek Sawicki z PSL w 2011 r., widząc, że poparcie dla ludowców na wsi topnieje, postanowił chłopów przekupić. Zwłaszcza tych, którzy bardzo chcieli ziemi dokupić, ale już jej w zasięgu ręki nie było, bo wcześniej na przetargach wydzierżawili ją od agencji sprytniejsi. Dzierżawcy otrzymali więc ultimatum: mają 30 proc. dzierżawionych od agencji gruntów oddać jej z powrotem. Żeby było co chłopom sprzedać na kolejnych przetargach. Na otarcie łez dostali obietnicę, że resztę będą mogli wykupić na własność. Ci, co się zgodzili na „wyłączenia”, jak nazwano akcję (do ANR wróciło około 80 tys. ha), już jednak reszty uprawianej przez siebie ziemi nie kupią. PiS za poparcie w wyborach dzierżawcom podziękował, ale spadkobiercą obietnic PSL się nie czuje. Ziemi nie sprzeda. Raczej zabierze resztę. Rolnicy, zrzeszeni w Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, którzy tak pomstowali na Sawickiego, teraz pokornie czapkują nowemu ministrowi. Błagając, by przez kolejne pięć, a jeszcze lepiej dziesięć lat, mogli pozostałą agencyjną ziemię uprawiać. Nabrali kredytów i włożyli ogromne pieniądze w ziemię, wierząc w państwo prawa; i deklaracje kolejnych rządów, że polskie rolnictwo będzie modernizowane. To prowadzone przez nich gospodarstwa, a nie drobne poletka, stanowią przecież o sile naszego rolnictwa. – Minister Jurgiel obiecał, że na dziesięć lat dzierżawę przedłuży – mówi rolnik, który bierze udział w tych rozmowach. – Na piśmie? – dopytujemy. – Nie, na gębę. Z projektów ustaw wyłania się inny plan. PiS ma chrapkę nie tylko na grunty dzierżawców, formalnie należące do państwowej ANR. Chciałoby dla państwa odzyskać także grunty prywatne, których prawnymi właścicielami są osoby fizyczne lub spółki prawa handlowego, jeśli posiadają więcej niż 300 ha. A nawet mniej, jeśli właściciele nie uprawiają ich osobiście i nie są rolnikami. Po cenie wyznaczonej przez ANR. – Ingerencja w prywatną ziemię jest w państwie prawa nie do pojęcia – uważa właściciel 400 ha, tylko nie widzi, kto tego prawa mógłby teraz bronić. PiS sądzi inaczej. Chce się jawić jako obrońca konstytucji. Skoro zapisano w niej, że podstawą polskiego rolnictwa są rodzinne gospodarstwa, nie większe niż 300 ha, to trzeba tej konstytucji bronić – napisano w uzasadnieniu projektu ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. W obronie obecnej konstytucji PiS posunie się jeszcze dalej. Tak zmieni prawo, żeby Agencja Nieruchomości Rolnych mogła nabywać udziały w spółkach prawa handlowego, które posiadają grunty rolne, bez zgody obecnych udziałowców. Sygnał dla rolników, dzierżawców, plantatorów, udziałowców spółek rolnych, jaki płynie od władzy, jest czytelny: na wsi nasze teraz prawo i nasza sprawiedliwość. W przypadku braku małżonka spadkodawcy i krewnych, powołanych do dziedziczenia z ustawy, spadek przypada w częściach równych tym dzieciom małżonka spadkodawcy, których żadne z rodziców nie dożyło chwili otwarcia spadku. Dzieci małżonka spadkodawcy, niebędące jednocześnie dziećmi spadkodawcy, a więc pasierbowie spadkodawcy, zostali wprowadzeni do kręgu spadkobierców

Strona główna → Artykuły → „O nowej ustawie o kształtowaniu ustroju rolnego” z dnia 05 sierpnia 2015r. która wchodzi w życie z dniem r. Artykuły 22 Autor: Cezary Pstrak, GiżyckoNo i stało się ! Politycy pod presją zbliżających się wyborów parlamentarnych dokonali modyfikacji obowiązującej ustawy „o kształtowaniu ustroju rolnego” w taki sposób, że skomplikowali nabywanie oraz zbywanie ziemi rolnej nie tylko dla cudzoziemców, „mieszczuchów” ale też i zwykłych rolników. Ustawa i nowe jej zapisy dotyczą wszystkich nieruchomości rolnych w rozumieniu Kodeksu cywilnego z wyłączeniem nieruchomości przeznaczonych w planach zagospodarowania przestrzennego na cele inne niż rolne. Po latach stabilizacji w obrocie gruntami rolnymi cofnęliśmy się do okresu PRL-u. Politycy „zafundowali” nam sito pierwokupów, ograniczenie podziałów, możliwość ustalania ceny w drodze sądowej, ograniczenie nabywania nieruchomości będących własnością ANR, i wiele innych niewiadomych … Być może wprowadzili wiele niekonstytucyjnych zapisów, ale na chwilę obecną nikt (w tym prezydent) nie wniósł skargi konstytucyjnej do Trybunału. Według źródeł sejmowych celem nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego było przeciwdziałanie wykupowi polskiej ziemi przez cudzoziemców i spekulacji nią. Po 1 maja 2016 r., zgodnie z europejskim prawem, cudzoziemcy będą mogli bowiem nabyć polską ziemię bez konieczności ubiegania się o zezwolenie na jej zakup - kończy się bowiem stosowny okres przejściowy, wynegocjowany przy wchodzeniu Polski do Unii Europejskiej. Ponadto ustawa miała na celu ograniczenie tworzenia gospodarstw wielkoobszarowych także polskim rolnikom. W celu przeciwdziałania nadmiernej koncentracji ziemi ustawa określa maksymalną powierzchnię rodzinnego gospodarstwa rolnego. Nabywana nieruchomość wraz z gruntami dzierżawionymi lub z innych tytułów posiadanymi przez nabywcę, tak jak dotychczas, nie będzie mogła być większa niż 300 ha. Ustawa wprowadza uznaniowość podziałów „gospodarstw rolnych”. Nowe przepisy mają na celu przeciwdziałanie rozdrabnianiu gospodarstw rolnych. Możliwość sprzedaży, zamiany czy darowizny nieruchomości rolnej byłaby ograniczona, a ewentualną zgodę na podział gospodarstwa rolnego wydaje dyrektor oddziału terenowego oddziału Agencji Nieruchomości Rolnych. Zatem musimy zdawać sobie sprawę, że chcąc sprzedać na wolnym rynku hektar ziemi rolnej możemy mieć wielki problem, a w przypadku gdy Dyrektor ANR nie wyda zgody na podział gospodarstwa rolnego, to w zasadzie zabroni nam zbyć naszą własność. Chyba że sprzedamy sąsiadowi rolnikowi. Ale czy ten zapłaci cenę rynkową? Wątpliwe. Nowe zapisy min. zmienianą ustawowe prawo pierwokupu dla ANR z dotychczasowej powierzchni powyżej 5 ha na niższą tj. od 1 ha. Ustawa wprowadza min. pierwokup dla sąsiada – rolnika ( art. 9 ust. 2 - prawo to dotyczy każdego kawałka gruntu rolnego, bez względu na jego powierzchnię), wymóg formy aktu dla umów dzierżawy nieruchomości rolnych zawieranych na okres powyżej 5 lat ( obowiązek przekazywania umów dzierżawy dyrektorowi oddziału ANR ( itp. Ponadto nabywanie nieruchomości od Skarbu Państwa w świetle tej ustawy także staje się bardziej utrudnione ze względu na wprowadzenie zmian w ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa ograniczający dostęp do ziemi tylko dla uprzywilejowanych grup rolników. Ponadto pojawił się instrument dostępny dla wszystkich którym przysługuje pierwokup, a więc i dla dzierżawcy i sąsiada – rolnika a także ANR, tj. żądania sądowego ustalania ceny. Podsumowując, ustawa nie zabrania nabywania ziemi przez spółki, osoby fizyczne bez kwalifikacji rolniczych, cudzoziemców i fundusze inwestycyjne, w myśl tej ustawy wprowadzono dodatkowe utrudnienia w celu niedopuszczenia do nabycia ziemi przez te podmioty. W zależności od tego jak będzie wykonywane prawo pierwokupu przez uprawnionych, oraz jak Agencja Nieruchomości Rolnych będzie decydowała w sprawach podziału „gospodarstw rolnych” oraz jakie zostaną wydane rozporządzenia w tej kwestii, w taki też sposób będą kształtowały się faktyczne ograniczenia w obrocie ziemią rolną. Może się zatem zdarzyć, że mając dziś ziemię nie sprzeda się jej na wolnym rynku, a tylko dla sąsiada – rolnika, który na dodatek będzie ustalał cenę w drodze sądowej. Nowelizacja utrudni zbywalność gruntów także rolnikom. On także chcąc sprzedać, nie będzie mógł zrobić tego względem osoby czy podmiotu, który da najlepszą cenę. Tak samo pierwokup będzie miał jego sąsiad rolnik, zaś w przypadku gdy dyrektor ANR odmówi zgody, bo stwierdzi, że taki rolnik sprzedając, pomniejsza swoje gospodarstwo rolne, może wręcz poskutkować to niemożnością zbycia. Jaką teraz przybrać strategię? Kupować, rozdzielać swoje grunty, może sprzedawać? Na to zagadnienie odpowiedzą Państwu specjaliści Polskiego Konsorcjum Nieruchomości, którzy śledzą zmieniające się ustawodawstwo, dokonują analiz, oraz przygotowują rozwiązania pozwalające podjąć najlepsze decyzję dla Państwa majątku. Cezary Pstrak Partner Zarządzający PKN prawnik, specjalista rynku nieruchomości

Dziedziczenie – krok po kroku. Ustalenie kręgu spadkobierców: Zgodnie z polskim prawem, spadkobiercami są osoby, które zostały powołane do spadku w testamencie lub, w przypadku braku testamentu, osoby, którym przysługuje spadek w porządku ustawowym. W przypadku braku testamentu, dziedziczeniem objęte są najbliższe osoby z rodziny Tempo prac legislacyjnych nie zwalnia. Jak można było przypuszczać, nowa ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego została znowelizowana jeszcze przed jej wejściem w życie. Prezydent podpisał uchwaloną przez Sejm i Senat nowelizację, odraczającą wejście w życie nowej ustawy do 1 maja 2016 r. Została ona podpisana 21 grudnia i ogłoszona w Dzienniku Ustaw pod poz. 2179. Nowe zasady obrotu gruntami rolnymi wejdą zatem w życie później. Niestety, nie zmieniono zakresu stosowania ustawy ani mechanizmów przez nią przewidzianych. Nowelizacja da zatem więcej czasu na przygotowanie się do zmian, ale nie wprowadza żadnych poprawek w zakresie problemów, które nowa ustawa będzie generować, a które były sygnalizowane na etapie prac parlamentarnych (np. w opinii Krajowej Rady Notarialnej). Można tylko liczyć, że ustawa ta będzie przedmiotem dalszych prac, które złagodzą i urealnią mechanizmy w niej przewidziane. Iwo Fisz Dzieci dziedziczą po swoich rodzicach niezależnie od tego, czy pochodzą z małżeństwa, czy ze związku pozamałżeńskiego, a także niezależnie od tego, w jaki sposób ustalone zostało ojcostwo. Jeżeli zmarły nie pozostawał w związku małżeńskim w chwili śmierci, całość spadu przypada jego dzieciom lub dalszym zstępnym. W celach informacyjnych poniżej do pobrania materiały dotyczące zmian w obrocie ziemią rolną zgodnie z Ustawą z dnia 5 sierpnia 2015 r. o kształtowaniu ustroju rolnego. (Dz. U. poz. 1433) – wejście zmian w życie 1 maja 2016 roku. Link do pobrania Skomentuj [ 13 ] 17:50, r. Powrót do strony głównej Wasze komentarze Dymitr @ 10:05, IP: *.*. Biskupom wolno będzie bez ograniczeń kupować ziemie rolną. zwykłemu człowiekowi, nie będącemu księdzem, nie wolno. Niech szlag trafi ten cały PiS Jurek @ 10:45, IP: *.*. ceny ziemi spadną, bo kto ją będzie chciał kupić? dobra zmiana... :) Marek @ 11:29, IP: *.*. "Biskupom wolno będzie bez ograniczeń kupować ziemie rolną"... czyli historia zatoczyła kolejne koło. Otóż, jeden władców Polski, który jako jeden z pierwszych w podobnie "łaskawy" sposób traktował Kościół w państwie piastowskim, Kazimierz II na zjeździe w Łęczycy w 1180 roku zniósł tzw. ius spolli, czyli prawo władcy dzielnicowego do zajęcia nieruchomości pozostałych po zmarłym biskupie, ograniczył także praktykę obciążania dóbr kościelnych kosztami utrzymania przebywających w nich wojsk książęcych. W rewanżu od Kościoła otrzymał mile łechcący dumę przydomek SPRAWIEDLIWY. Nasi współcześni "sprawiedliwi" nawet nie muszą otrzymywać podobnego przydomku od Kościoła, bo już sami sobie go dawno wpisali w nazwę. Kilka @ 11:56, IP: *.*. do @marek Madrze napisales! Albinos @ 12:44, IP: *.*. do Marek. Święta (dziwnie brzmi w tym kontekście) racja! Wkrótce rolnikom i innym świeckim pozostanie tylko odwalać pańszczyznę na biskupim polu. Zobaczymy jak "sprawiedliwy" rząd poradzi sobie z opłatą audiowizualną, bo kościół ma płacić całkiem pokaźną kwotę. Zaraz doczekamy się wyjątków od reguły powszechności tej opłaty. kj @ 14:32, IP: *.*. Do marek kosciol nie bedzie kupowal ziemi, bedzie dostawal od starszych ludzi darowizna ,zamiast starsi dac dziecia, beda oddawac rydzykowi Albinos @ 14:58, IP: *.*. Oddali Rydzykowi duszę i rozum, mogą oddać i dobra doczesne. cezary @ 11:02, IP: *.*. Przydomki polskich królów i książąt, zwłaszcza z czasów średniowiecza, to niezwykle ciekawa i pouczająca historia, bo trzeba pamiętać, że nie było wówczas "cywilnych" kronikarzy. Wszyscy pisarze, a właściwie skrybowie byli duchownymi, najbardziej znani kronikarze polscy to biskupi, więc to właśnie Kościół decydował, jak dany władca zostanie zapisany w historii. W szkole wciskało nam sie kit, że np. Bolesław I zyskał przydomek Chrobry, bo był dzielny, mężny, waleczny w walce z wrogami Polski, a zdaje się, że to zwyczajny pic na wodę, bo przyznano mu to imię w podzięce za dzielność, mężność i waleczność w nawracaniu Polan i paru innych sąsiednich plemion na chrześcijaństwo. Za jego panowania ziemia nierzadko spływała krwią co bardziej opornych albo np. też pokrywała się zębami osób nie przestrzegających postu, bo złapanym na jedzeniu mięsa najzwyczajniej w świecie je wybijano, a takich np. cudzołożników karano przybiciem genitalii do dybów. Nieszczęśnik miał oczywiście wybór, albo się wyrwać z tych okowów, albo umrzeć z upływu krwi. Niemal trzy wieki w ten sposób wprowadzano chrześcijaństwo na ziemiach polskich, szkoda że nie pokazano tych szczegółów w słynnym klipie nakręconym z okazji 1050 rocznicy chrztu Mieszka I. kornik @ 07:33, IP: *.*. Witam byłem wyborcą pisu i cieszyłem się na zmiany ,ale ta ustawa to poprostu jakiś idiotyczny wymysł .Tragedia Apeluję do przedstawicieli tej partii aby coś zrobili w kierunku zmiany tej ustawy bo inaczej utracicie całe poparcie .Dopierniczyli zwykłym ludziom a nie tym co mają grube hektary elo @ 10:26, IP: *.*. Naród Polski domagał się, aby nareszcie powstała IV RP wersja 2 i wzięła go za m...ę, pardon, buzię. Narodowi Polskiemu tęskno było do prowokacji policyjnej, agentów Tomków, aresztowań o świcie, a teraz gdy IV RP wersja 2 wreszcie powstała, zaczynacie ciamkać, że się nie podoba? Schizofrenię się leczy a już na pewno z tak ciężką przypadłością nie należy odwiedzać lokali wyborczych. do tych po wyżej @ 19:34, IP: *.*. Chrześcijaństwo wam nie pasi to wypad do Libii, Iraku czy czeka was raj i wolność Rysiek @ 20:43, IP: *.*. A spodziewał się ktoś czegoś innego po pisowskich ustawach? Antoni @ 22:04, IP: *.*. a co ma wspólnego chrześcijaństwo z pisowską komuną? Dodaj komentarz Redakcja serwisu nie bierze odpowiedzialności za treść komentarzy zamieszczonych przez internautów. Należą one do osób, które je zamieściły. W pierwszej kolejności należy wskazać, iż zgodnie z art. 1023 § 1 k.c. gmina, tak jak Skarb Państwa, nie może odrzucić spadku, który przypadł jej z mocy ustawy. Powyższa regulacja jest przepisem szczególnym w stosunku do art. 1012 k.c., w świetle którego spadkobierca może złożyć oświadczenie o odrzuceniu spadeku.

Przygotowany przez PiS projekt nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego zamiast polepszyć sytuację polskiego rolnika zatrzyma rozwój rolnictwa. Planowane zmiany doprowadzą do spadku cen ziemi rolnej, narażając rolników na masowy wykup ich gruntów przez państwową Agencję Nieruchomości Rolnych (ANR). Mając na uwadze, że 1 maja 2016 r. kończy się dwunastoletni okres ochronny na zakup polskiej ziemi przez cudzoziemców, zarówno poprzednia ekipa rządząca, jak i pozostający aktualnie przy władzy PiS przygotowały swoje projekty ustaw, które miałyby zabezpieczyć ziemię rolną przed jej masowym wykupem przez cudzoziemców. Uchwalona 5 sierpnia 2015 r. przez Sejm poprzedniej kadencji nowelizacja ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego (dalej: nowa miała wejść w życie 1 stycznia 2016 r. Termin ten został jednak przesunięty do 1 maja 2016 r. i na razie to jedyna słuszna decyzja nowego parlamentu. W tym czasie rząd chce uchwalić swój nowy projekt zmian do ustawy, który zresztą jest już gotowy. Projekt ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw wprowadza liczne rewolucyjne wręcz zmiany do ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego. Propozycja ta w porównaniu z poprzednią wersją ustaw rolnych, autorstwa głównie PSL, jeszcze bardziej uszczelnia – a chciałoby się rzec – uniemożliwia obrót ziemią rolną. Nie dotrzyma warunków, znacjonalizują Ziemia rolna stanie się dobrem, którego nie będzie można sprzedać, a w przypadku większości Polaków – również kupić. Będzie mógł ją zasadniczo nabywać wyłącznie rolnik indywidualny (art. 2a ust. 1 nowej tj. osoba fizyczna, która ma kwalifikacje rolnicze, od co najmniej pięciu lat mieszka w danej gminie i przez ten czas osobiście prowadzi gospodarstwo. Dodatkowo wprowadzone zostało kryterium dochodowe – w celu wyeliminowania z zakupu ziemi rolnej innych osób. Rolnik indywidualny będzie musiał osiągać z prowadzenia gospodarstwa rolnego roczny dochód nie mniejszy niż 1/4 części wszystkich swoich rocznych dochodów określonych w PIT, chyba że powierzchnia gospodarstwa nie przekracza 20 ha. To jednak nie wszystkie wymogi. Nabywca musi się dodatkowo zobowiązać notarialnie, że gospodarstwo rolne będzie prowadził osobiście i to co najmniej przez kolejnych dziesięć lat, licząc od nabycia. Osobiste prowadzenie ma oznaczać zakaz zbywania i oddawania nieruchomości w dzierżawę innym podmiotom. Od razu rodzi się pytanie, czy taka regulacja nie narusza chronionego konstytucyjnie prawa własności. W drodze wyjątku będzie można uzyskać sądowe zezwolenie na zbycie lub oddanie w posiadanie nabytej nieruchomości rolnej przed upływem dziesięciu lat, z tym że przed sądem trzeba będzie wykazać wystąpienie szczególnych okoliczności, które to uzasadniają. Decyzja będzie należała wyłącznie do sądu. Jeżeli w tym okresie rolnik bez zezwolenia sądu zaprzestanie osobistego prowadzenia gospodarstwa i np. wydzierżawi nieruchomość lub wyprowadzi się z danego terenu, sąd na wniosek ANR stwierdzi nacjonalizację takiej ziemi za zapłatą przez ANR równowartości pieniężnej ustalonej według przepisów ustawy o gospodarce nieruchomościami (art. 9 ust. 3 nowej Pamiętać należy, że cena nie będzie rynkowa, skoro rynek obrotu ziemią rolną faktycznie zaniknie. Będą to zatem ceny faktycznie stosowane przez ANR. W drodze wyjątku nowe przepisy wprowadzają możliwość nabywania nieruchomości przez inne podmioty niż rolnik indywidualny (art. 2a ust. 3 nowej przewiduje, że prawo takie będzie miała osoba bliska, spadkobierca, Skarb Państwa czy też Agencja Nieruchomości Rolnych). Niestety, wyłączone zostają wszystkie inne podmioty, w tym spółki prawa handlowego i spółdzielnie. Nabycie ziemi rolnej przez podmioty niedopuszczone ustawą będzie co prawda teoretycznie możliwe, ale dopiero po uzyskaniu akceptacji takiego nabywcy decyzją administracyjną wydaną przez prezesa ANR. Prezes agencji został wyposażony w szerokie uprawnienia do wydawania decyzji. Będzie mógł wyrazić taką zgodę wyłącznie jeżeli zbywcy uda się przekonać go, że nie było możliwości nabycia nieruchomości przez podmioty dopuszczone ustawą, a proponowany nabywca daje rękojmię należytego prowadzenia działalności rolniczej, a nadto że w wyniku takiego nabycia nie dojdzie do nadmiernej koncentracji gruntów rolnych. Już na pierwszy rzut oka widać, że niedookreślone kryteria, jakimi ma się kierować prezes Agencji przy wydawaniu decyzji, mają charakter całkowicie uznaniowy. A to może rodzić ryzyko korupcji, nie wspominając o długotrwałości postępowania administracyjnego i znacznych formalnościach. Ziemia o małej wartości Jak przewidują ekonomiści, sytuacja, gdy ziemia rolna stanie się towarem, którego nie będzie można sprzedać, gdyż prawie 90 proc. polskiego społeczeństwa z góry zostanie wyłączonych z kręgu nabywców, będzie skutkować znacznym obniżeniem wartości polskiej ziemi, a tym samym obniżeniem wartości istniejących zabezpieczeń hipotecznych ustanowionych dla rolników, którzy zaciągnęli kredyty na swoją działalność. W ostatnich latach wartość polskiej ziemi rolnej miała tendencję wzrostową. Rolnicy, którzy zaciągnęli kredyty, zabezpieczając je hipotecznie na ziemi rolnej, mogą mieć poważny problem, jeżeli wartość gruntów rolnych w najbliższych latach spadnie i banki zażądają dodatkowego zabezpieczenia kredytu. Istnieje poważne ryzyko, że banki będą bardzo ostrożne, jeżeli chodzi o finansowanie sektora rolniczego, a spora część dotychczasowych kredytów może zostać wypowiedziana ze względu na brak wystarczających zabezpieczeń. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Agencja przejmie wszystko Jeszcze większe obawy rolników powinny potęgować przepisy, które uprawniają ANR do wywłaszczania rolników i nacjonalizacji ich gospodarstw rolnych według całkowicie dowolnych kryteriów. Artykuł 4 nowej przewiduje, że jeżeli nabycie nieruchomości rolnej następuje w wyniku umowy innej niż sprzedaż lub w wyniku jednostronnej czynności prawnej (np. darowizna), lub też orzeczenia sądu, organu administracji publicznej, orzeczenia sądu wydanego na podstawie przepisów o postępowaniu egzekucyjnym lub innej czynności prawnej czy też zdarzenia prawnego, np. takiego jak zasiedzenie nieruchomości rolnej, dziedziczenia oraz zapisu windykacyjnego, to ANR będzie mogła złożyć jednostronne oświadczenie o nabyciu tej nieruchomości za zapłatą równowartości pieniężnej. Nacjonalizacja ziemi rolnej przez Agencję będzie możliwa praktycznie w każdej sytuacji, gdy zmienia ona właściciela, a więc w stosunkach wiejskich najczęściej w drodze dziedziczenia. Tak więc rolnik, sporządzając przed śmiercią testament lub zapis testamentowy, nie będzie pewny, czy jego ziemia trafi w ręce spadkobiercy jako ojcowizna czy też zostanie znacjonalizowana. W taki sposób prawo własności staje się de facto jedynie prawem dożywocia. Jeżeli wartość ziemi nie będzie wynikać wprost z treści czynności prawnej czy też orzeczenia sądu, zostanie ustalona przy zastosowaniu sposobów przewidzianych w ustawie o gospodarce nieruchomościami. Gdy Agencja stwierdzi, że wskazana w umowie czy też orzeczeniu sądu wartość nieruchomości rażąco odbiega od wartości rynkowej, będzie uprawniona do wystąpienia do sądu, aby ten ustalił cenę danej nieruchomości. Może to w praktyce doprowadzić do sytuacji, gdy rolnik przestanie być właścicielem nieruchomości, a oczekiwanie na zapłatę będzie się przeciągać na wiele lat z uwagi na sądowe kwestionowanie wysokości ceny przez ANR. Co gorsza, cena będzie najczęściej niska, głównie z powodu faktycznego braku obrotu ziemią rolną. Pierwokup sąsiedzki Tym, czego na szczęście nie znajdziemy w projekcie ustawy, a co wprowadzała ustawa poprzedniego rządu, jest prawo pierwokupu przewidziane dla sąsiadów rolnika. Zgodnie z nowelizacją z 5 sierpnia 2015 r. prawo pierwokupu przysługiwało nie tylko dzierżawcy, ale również, w drugiej kolejności, sąsiadowi (właścicielowi nieruchomości rolnej graniczącej ze sprzedawaną nieruchomością). Co ciekawe, jeżeli sprzedawana nieruchomość sąsiadowałaby z kilkoma gospodarstwami, sprzedający mógł wybrać, który sąsiad ma skorzystać z prawa pierwokupu. Obowiązek poinformowania o tym miał spoczywać na notariuszu. Środowisko notariuszy oprotestowało pomysł ustawodawcy głównie ze względu na trudności praktyczne w ustalaniu kręgu sąsiadów. Zważywszy, że relacje pomiędzy sąsiadami nierzadko są dalekie od poprawnych, a istnienie takiego uprawnienia mogłoby na wiele lat paraliżować obrót ziemią, dobrze się stało, że akurat te zapisy nie zostały powtórzone w nowym projekcie. Udziały i akcje w spółkach Zadziwiającą „nowością" jest przyznanie Agencji prawa pierwokupu udziałów i akcji spółek, które są właścicielami nieruchomości rolnych (nie dotyczy to tylko spółek giełdowych, których cena ma charakter rynkowy). Agencja ma zostać wyposażona w prawo do przeglądania ksiąg handlowych i dokumentów takiej spółki oraz żądania od niej informacji na temat zobowiązań nieujętych w jej księgach. Dodatkowo na spółki osobowe, które są właścicielami nieruchomości rolnych, nałożono obowiązek zawiadamiania Agencji o zmianie bądź przystąpieniu nowego wspólnika (art. 3b ust. 1 nowej ponieważ ANR będzie mogła również w tym przypadku złożyć oświadczenie o nabyciu nieruchomości za zapłatą równowartości pieniężnej. To rozwiązanie rodzi wątpliwości dotyczące naruszania swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Nie dla byłych właścicieli Kolejną doniosłą zmianą, która ma zostać wprowadzona, jest uchylenie art. 29 ust. 1 pkt 1 ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa przyznającego prawo pierwszeństwa nabycia nieruchomości rolnej Skarbu Państwa byłemu właścicielowi zbywanej nieruchomości lub jego spadkobiercom. Odbiera się następcom prawnym jedyny przywilej ułatwiający odzyskiwanie zawłaszczonego bezprawnie przez państwo mienia, które, co warto podkreślić, na mocy dotychczas obowiązujących regulacji prawnych i tak nie gwarantowało zwykłej restytucji mienia, lecz jedynie przyznawało możliwość jego nabycia w pierwszej kolejności na warunkach ustalonych przez ANR, czym niejednokrotnie znacznie utrudniło sprzedaż nieruchomości osobom przypadkowym. Odbierając spadkobiercom prawo słusznie nabyte, projekt nie przewiduje w zamian żadnych regulacji rekompensujących wyrządzoną im szkodę i ogólnie pojętą dziejową krzywdę. Kto straci najwięcej Należy zauważyć, że projektowane zmiany uderzą nie tyle w cudzoziemców, którzy jeżeli mieli taki zamiar, to już dawno kupili ziemię w Polsce, ile przede wszystkim w naszych rolników. Po pierwsze dlatego, że projektowana ustawa nie stymuluje polskiego rolnictwa do rozwoju (np. wprowadzenie maksymalnej powierzchni gospodarstwa do 300 ha, uniemożliwienie nabywania nieruchomości rolnych nawet przez rolników z sąsiedniej gminy), a po drugie dlatego, że skutkiem wprowadzenia takich regulacji będzie znaczący spadek wartości polskiej ziemi rolnej. Z pewnością w rozwoju polskiego rolnictwa nie pomoże również wstrzymanie sprzedaży nieruchomości należących do Skarbu Państwa przez pięć lat, a takie rozwiązanie przewiduje projekt ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Całokształt proponowanych zmian rodzi poważne obawy, przede wszystkim z powodu wyposażania ANR w instrumenty, które dają jej niespotykane dotąd w państwach o gospodarce rynkowej uprawnienia bez wyraźnie wskazanych kryteriów, według których ma ona działać. Powstaje pytanie, czy wprowadzenie takich zmian nie będzie stanowiło naruszenia konstytucji, zwłaszcza jej zasadniczych przepisów chroniących jednostkę przed arbitralną ingerencją państwa w jej podstawowe prawa i wolności. Na pierwszy rzut oka widać, że proponowane przepisy naruszają art. 21 ust. 1 konstytucji (przewidujący możliwość wywłaszczenia nieruchomości tylko na cel publiczny i za słusznym odszkodowaniem), art. 31 ust. 3 (zakaz ingerencji w zakres korzystania z prawa własności i prawa dziedziczenia, o ile nie jest to konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego) w zw. z art. 32 (przewidującym równość wobec prawa wszystkich podmiotów). Przede wszystkim w sposób rażący narusza zaś istotę chronionego konstytucyjnie prawa własności i prawa dziedziczenia (art. 64 konstytucji). Projektowane regulacje naruszają też przepisy Unii Europejskiej, zwłaszcza art. 63 ust. 1 traktatu o UE przewidujący nieakceptowany w prawodawstwie wspólnotowym wymóg stałego zamieszkiwania na terenie nieruchomości rolnej przez jej nabywcę oraz wymóg zamieszkiwania powiązany z koniecznością osobistego prowadzenia gospodarstwa rolnego (wyrok TSUE z 23 września 2003 r. w sprawie Ospelt Schlossle Weissenberg, C-452/01, pkt 54). Powołane przepisy są także sprzeczne z art. 1 protokołu nr 1 do konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności proklamującym ochronę szeroko pojętego prawa własności. Autorzy są adwokatami w kancelarii Forystek & Partnerzy, specjalizują się w prawie nieruchomości

TGdNzo. 411 380 193 297 149 429 176 154 379

dziedziczenie ziemi po 1 maja 2016